23. SZKOLNY KONKURS ORTOGRAFICZNY ROZSTRZYGNIĘTY!!!
W poniedziałek, 16 grudnia 2019 roku ponad pięćdziesięcioro uczestników szkolnego konkursu zmagało się z zawiłościami polskiej ortografii. Historia „kocura domokrążcy, który szwendał się, uważając harce z myszami za dyshonor i osobistą hańbę”, przysporzyła piszącym niemałe trudności! (pełny tekst dyktanda poniżej).
Laureaci miejsc 1-6 będą reprezentować naszą szkołę w styczniowej – powiatowej edycji konkursu.
A oto najlepsza dziesiątka:
- Monika Gruszka, klasa 3T
- Krystian Dydziak, klasa 1Gg
- Magdalena Styrczula, klasa 1Tg
- Ernest Kolbrecki, klasa 3E
- Klaudia Lassak, 2B
- Natalia Małek, klasa 3T
- Anna Takuski, klasa 3A
- Izabela Kaleta, klasa 2B
- Zuzanna Mrugała, klasa 1Tp
- Wojciech Gał, klasa 3A
Gratulujemy zwycięzcom i wyróżnionym. Zapraszamy po odbiór nagród oraz dyplomów.
Ewa Kowalczyk
Halina Styrczula
O kocurze domokrążcy
Każdy z nas na co dzień ubóstwia niezależność, ale niechybnie można by to rzec o kocie sąsiadów z naprzeciwległego mieszkania. O tym hultaju i chuliganie słyszało już nasze – niemałe przecież – miasto. Przemierzył on niejedną dzielnicę, szwendał się, odkąd go pamiętam. Nigdy nie przykuwały jego uwagi harce z myszami, takie „chlubne zwycięstwa” nawet nie postałyby mu w głowie. Uważał je za dyshonor i osobistą hańbę. To dobre dla przeróżnych kotów maminsynków, ale nie dla tak poważanego indywiduum, jak on.
Rzeczony kot kochał nicnierobienie, żwawe hycanie wzdłuż i wszerz podwórka i arcyważną funkcję szybkonogiego, niedościgłego dachowca. Mówiono o nim: „To takie nic dobrego, pseudoarystokrata jeden!”
Mógł zszargać swoje płoworude futro, ale nigdy reputacji niezależnego dżentelmena, którego tęsknym wejrzeniem obrzucały wszystkie kocurzyce. Mógłby być półprzytomny z niewyspania, nieziemsko umorusany, ledwie żywy i żałośnie obszarpany, ale pędził bez ustanku rześki i hoży. Wykąpany i schludny smażył się w żarze słonecznym jakoby węgorz na patelni. Potem w okamgnieniu dokądś się dematerializował.
Przed półgodziną znów widziano go, jak raz – dwa szusuje, gdzie myszy w bród. Zachowuje przecież swą superopinię triumfatora, niekwestionowanego gwiazdora. No, niechże ktoś zaprzeczy…